Copy

Cześć 👋

W tym wydaniu newslettera o tym, czego nikt nie szuka na stronie Twojej marki i jaki podcast o wellness nie wywołuje ciarek żenady.

Ale na początek bardziej osobiste wiadomości: w maju zostałam Chief Growth Officer(ką) w Monterail, agencji, z którą jestem związana od ponad pięciu lat. Nowa rola oznacza, że będę w całości odpowiadać za utrzymanie popytu na nasze usługi, w tym za identyfikację nowych, które chcemy wprowadzić do oferty sprzedażowej. Ta zmiana odbyła się wraz z wprowadzeniem roli Chief Delivery Officer, którą objął Grzegorz Hajdukiewicz. To spory krok, zarówno dla nas indywidualnie, jak i dla całej firmy.

(I tak, rekrutujemy, także do zespołu Growth.)

Jobs to Be Done w praktyce marketingowej

Jobs to Be Done to koncept, zakładający, że dany produkt czy usługa “zatrudniane” są, aby wykonać dla użytkownika czy klientki określone zadanie. Jego realizacja na różne sposoby może podnieść jakość życia tej osoby, na przykład poprzez usprawnienie jej pracy czy umilenie czasu wolnego. Co ważne: w myśl tego założenia, produkt czy marka wybierane są z myślą o tym, na ile pozwolą wprowadzić pożądaną zmianę.

Osoba, która zaczyna korzystać z wybranej aplikacji czy kupuje określony produkt, nie tyle jest zainteresowana jego funkcjonalnościami, składem czy procesem powstawania, co tym, o ile jej życie stanie się dzięki temu lepsze.

Sam koncept jest stosunkowo prosty, jednak zdecydowanie trudniejszy do wdrożenia w praktyce – także komunikacji marketingowej. Jak to zmienić?

Twoja strona główna powinna wyjaśniać, co zyskuje klient lub użytkowniczka, korzystając z Twojego rozwiązania

Komunikacja skupiona na “my” i “nasze” to dosyć częsty błąd. Chyba co druga firma zaczyna swoją prezentację od sformułowań typu “Mamy siedem lat doświadczenia”, “Wprowadzamy najnowsze rozwiązania na rynku”, “Oferujemy najbardziej zaawansowane funkcjonalności” czy “Jesteśmy liderem na rynku”.

Tymczasem, brutalna prawda jest taka, że to naprawdę nikogo nie interesuje.

Tym, czego powinna dowiedzieć się osoba, odwiedzająca Twoją stronę główną, jest informacja, w jaki sposób jej życie stanie się lepsze dzięki temu, że będzie korzystała z usług czy produktu Twojej firmy.

Czy zaoszczędzi czas?

Czy będzie mogła ułatwić procesy swojego zespołu?

Czy jej hobby będzie jeszcze bardziej pasjonujące?

Czy codzienne obowiązki staną się prostsze?

Czy jej życie rodzinne stanie się mniej chaotyczne?

Jeśli nie jesteś w stanie odpowiedzieć na to pytanie, to tym bardziej nie będzie tego potrafiła osoba, która nie korzystała do tej pory z rozwiązania oferowanego przez Twoją markę.

I jest raczej mało prawdopodobne, aby chciało się jej nad tym mocniej zastanawiać.

Co możesz zrobić na początek?

Dobra wiadomość jest taka, że skupienie na swojej marce to bardzo powszechny błąd. Analizując materiały swojej marki możesz odwiedzić też analogiczne strony konkurencji, prawdopodobnie wygląda to tam dosyć podobnie. Oznacza to, że stosunkowo łatwo można się odróżnić – pod warunkiem, że potrafisz faktycznie nazwać realne potrzeby swoich użytkowniczek czy klientów.

Na początek zacznij od przyjrzenia się treściom, które jako pierwsze trafiają do osób nieznających Twojej marki. Może to będzie strona główna, może konkretny landing page, a może prezentacja sprzedażowa.

Sprawdź, ile treści dotyczy “nas” czy “naszego”, a ile faktycznie skoncentrowanych jest na tym, co interesuje czytającą ją osobę: czyli jej problemów, jej potrzeb i jej obaw. Jeśli proporcje przeważają na stronę Twojej marki, zamiast mówienia o jej klient_kach – nie pozostaje nic innego, jak to zmienić.

Oczywiście, by móc tego dokonać, potrzebujesz faktycznie posiadać wiedzę o osobach, które kupują Twoje usługi czy produkt. O tym, jak ją zdobywać pisałam szerzej ponad rok temu.

Edukuj się 📚

Know Your Customers’ “Jobs to Be Done”, C. M. Christensen, T. Hall, K. Dillon, D. S. Duncan

Odkodowywanie bzdur ze świata wellness

“Maintenance Phase” to podcast, którego celem jest demaskowanie i odkodowywanie bzdur i pseudofaktów, które królują w świecie wellness. Prowadzące go osoby, Aubrey Gordon i Michael Hobbes, w przezabawny, ale też bezlitosny sposób obnażają realia kultury diety, fatfobii i paranaukowych porad żywieniowych.

Po wysłuchaniu ich rozmów trudno tak samo spojrzeć na doniesienia o “epidemii otyłości” czy traktować BMI jako jakąkolwiek sensowną miarę czegokolwiek.

Edukuj się 📚

Jeśli ten temat jest dla Ciebie ważny, to może zainteresować Cię również książka Roxane Gay “Głód. Pamiętnik (mojego) ciała” o zmaganiach ze społecznym postrzeganiem osoby otyłej oraz o piętnowaniu i traumie, które są z tym związane.

Logo

O tym newsletterze

Raz w miesiącu (lub rzadziej) odczarowuję marketing internetowy i dzielę się praktycznymi poradami z tego obszaru. Przyglądam się też społecznym aspektom nowych technologii oraz systemowej dyskryminacji kobiet.

O mnie

Jestem doktorką socjologii internetu od ponad dziesięciu lat pracującą w branży IT. Byłam odpowiedzialna za wprowadzenie do Polski aplikacji Vinted, a od ponad pięciu lat rozwijam m.in. obszar marketingu w Monterail, agencji software’owej. Prowadzę zajęcia z zakresu online marketingu. Jestem autorką kilkudziesięciu artykułów dotyczących społecznego wymiaru nowych technologii.

Jeśli masz ochotę podzielić się swoimi przemyśleniami lub polecić mi ciekawą lekturę, odezwij się: kontakt@martaklimowicz.pl.

Copyright (C) 2022 Marta Klimowicz. All rights reserved.

Update Preferences | Unsubscribe

Email Marketing Powered by Mailchimp